- To wysoce nieodpowiedzialne zachowanie! Jeżeli rzeczywiście jakieś dziecko zostało wprowadzone do hali KDT, aby specjalnie je wykorzystać w całym zdarzeniu, to rodzice mogą usłyszeć zarzut narażenia go na niebezpieczeństwo utraty zdrowia, a nawet życia - powiedział tvp.info były minister sprawiedliwości Zbigniew Ćwiąkalski.
O tym, że w szturmowanej hali KDT znajdowały się dzieci, mówili sami kupcy. Również oni przekazali mediom informację, że w wyniku ataku gazem miał ucierpieć 1,5-roczny chłopiec.
Policja na razie nie potwierdza tej informacji, jednak całą sprawą już zainteresował się sąd rodzinny.
Zasłaniali się dziećmi - mogą stanąć przed sądem
Blisko sześć godzin handlarze z Kupieckich Domów Towarowych bronili swoich miejsc pracy - blaszaka na Placu Defilad. W środkach nie przebierali, a zniechęcić komornika miały nawet dzieci, które znajdowały się wewnątrz hali. Teraz ich rodzice mogą usłyszeć prokuratorskie zarzuty.