Mariusz Sz. (31 l.) podjechał służbowym samochodem pod autokomis Mariana M. (36 l.). Szybkim krokiem wszedł do biura, wyprosił pracownika, wymierzył w Mariana M. broń i z zimną krwią kilka razy strzelił do bezbronnego mężczyzny.
Po chwili strzelił też do siebie. W tym czasie zaalarmowana policja z negocjatorem szykowała się do akcji. - Funkcjonariusze zabezpieczyli teren. Na miejsce dotarli kryminalni oraz jednostka policyjnych antyterrorystów z Poznania - informuje Andrzej Borowiak, rzecznik wielkopolskiej policji. Policjanci do budynku wrzucili granaty ogłuszające.
Gdy weszli do biura, na podłodze leżały dwa ciała. Dla szefa autokomisu na pomoc było już za późno. Mariusz Sz. trafił do szpitala w Poznaniu, gdzie lekarze walczą o jego życie.