Łęki Szlacheckie to mała wieś na południe od Piotrkowa Trybunalskiego. Młodzi ludzie nie mają tam zbyt wiele rozrywek. Grzegorz W. (17 l.) i jego kolega Łukasz K. (18 l.) postanowili zabić niedzielną popołudniową nudę, strzelając z wiatrówki z celownikiem optycznym do puszek. Ustawili je na podwórku przed domem pierwszego z nich. Strzelali kolejno do puszek - najpierw jeden, potem drugi. Bawili się świetnie, ale tylko do czasu. Wkrótce znudziło im się strącanie metalowych pojemników. Potrzebowali większej dawki emocji.
Zobacz też: Zabiła dziecko a teraz urządza dzikie orgie
Gdy na podwórku pojawił się mieszkający po sąsiedzku kuzyn Grzegorza W., Kuba B. - wycelowali prosto w niego. Wkrótce potem padł strzał. Śmiertelny.
Śrut przebił klatkę piersiową i utknął w sercu. Kubuś bezwładnie osunął się na ziemię.
Gdy do bezmyślnych strzelców dotarło, co się stało, przerażeni uciekli w popłochu. Mieszkańcy okolicznych domów zaalarmowali rodziców Kuby. Ci natychmiast przybiegli na miejsce tragedii. Zadzwonili po pogotowie, a konającego syna wsadzili do samochodu i wyjechali naprzeciw karetce. Błagali Boga, by ich ukochany syn nie odchodził z tego świata. Niestety, na ratunek było już za późno. Mimo akcji reanimacyjnej lekarzy, Kubuś zmarł.
Zobacz ZDJĘCIA: Ten pies jest nałogowym palaczem
Wieczorem zatrzymano tych, którzy go zabili. Próbowali się tłumaczyć, że broń wystrzeliła przypadkowo, że chłopiec wszedł na linię strzału. Ale nijak nie potrafili wyjaśnić, w jaki sposób śrut trafił akurat prosto w serce. Wczoraj byli przesłuchiwani w prokuraturze. Usłyszeli zarzut ciężkiego spowodowania uszczerbku na zdrowiu, którego następstwem była śmierć chłopca. Grozi im za to do 12 lat więzienia.
- Straszna tragedia - mówią mieszkańcy wioski. - Ten Kubuś to było takie złote dziecko. Jego mama i mama tego Grześka to siostry. Jak one teraz to wszystko przeżyją?