Sędzia Igor Tuleya wysłał pismo do prokuratury w połowie stycznia. Była w nim mowa o "rażących uchybieniach" organów ścigania w śledztwie dotyczącym słynnego kardiochirurga Mirosława G. Wcześniej sędzia porównywał metody śledczych w sprawie dr. G. do metod z czasów stalinizmu.
- Nocne przesłuchania, zatrzymania - taktyka organów ścigania w sprawie dr. Mirosława G. może budzić przerażenie. Nasuwa to skojarzenia nawet nie z latami 80., ale z metodami z lat 40. i 50. - czasów największego stalinizmu - stwierdził.
Z takimi opiniami nie zgodziła się jednak warszawska prokuratura, która odpowiedziała na pismo sądu.
- Zastrzeżenia dotyczące pracy organów ścigania ws. doktora G., o których poinformował prokuraturę sędzia Tuleya, nie dają podstaw do stwierdzenia naruszenia przepisów Kodeksu postępowania karnego (
) Nie można zatem uznać, aby prowadzone przez prokuratorów przesłuchania były niezgodne z przepisami prawa, co nie wyklucza ich krytycznej oceny w indywidualnych przypadkach - stwierdził prokurator Dariusz Ślepokura.
Na początku roku sąd skazał dr. Mirosława G., byłego ordynatora kardiochirurgii szpitala MSWiA, na rok więzienia w zawieszeniu na dwa lata i grzywnę za korupcję - przyjęcie ponad 17,5 tys. zł od pacjentów.