Zatrute mięso krąży po Polsce

2008-12-09 5:30

Groza! Tysiące Polaków są w śmiertelnym niebezpieczeństwie. Od trzech miesięcy do naszych sklepów mogło trafiać zatrute dioksynami mięso z Irlandii. Jego spożywanie grozi rakiem.

W weekend z irlandzkich sklepów zaczęto w popłochu wycofywać wieprzowinę, bekony i szynki. Rząd w Dublinie poinformował, że w mięsie wykryto niebezpieczne dioksyny. Dostały się poprzez skażoną paszę. Alarm wszczęto też w 25 krajach, które - w tym Polska - już zakazały importu mięsa z Irlandii. Nasze służby weterynaryjne od rana rozpoczęły śledztwo. - W najbliższym czasie będziemy mieć stuprocentową pewność o poziomie skażenia mięsa i gdzie konkretnie trafiło - mówi "Super Expresowi" dr Krzysztof Jażdżewski (38 l.), zastępca głównego inspektora weterynarii.

Jak ustalili reporterzy RMF FM, groźne dla zdrowia mięso dostarczono do trzech województw - mazowieckiego, wielkopolskiego i łódzkiego. Z przetwórni i chłodni w tych regionach mogło zostać rozwiezione do każdego zakątka w Polsce. 20 ton wieprzowiny dojechało prawdopodobnie do zakładu przetwórczego w Głownie (Łódzkie). Właściciele firmy nabrali wczoraj wody w usta. Inna partia trafiła do zakładu mięsnego w Poznaniu. Jego pracownicy również nie chcieli z nami rozmawiać. Ile skażonej wieprzowiny trafiło do Polski? Wczoraj była mowa o 667 tonach. Może się jednak okazać, że znacznie więcej. Czym może grozić jedzenie zatrutego mięsa. - To nie jest klasyczna trucizna. Od razu nie zabije - tłumaczy prof. Andrzej Świątkowski. - Dioksyny w dużym stężeniu są jednak bardzo niebezpieczne, ponieważ odkładają się w organizmie. Zatrucie nimi grozi bezpłodnością, poronieniami, wadami genetycznymi u potomstwa. Mają też wpływ na powstawanie nowotworów - mówi profesor.

Player otwiera się w nowej karcie przeglądarki