O dalszym losie chłopca zdecydują najbliższe godziny, a może nawet dni i tygodnie. Nie wiadomo czy organizm 6-latka przyjmie przeszczep. Nawet jeśli nie odrzuci nowej wątroby to do końca życia Tomek będzie musiał być pod stałą opiekę lekarzy, przyjmować leki immunosupresyjne, czyli obniżające jego odporność, która zapobiegają odrzuceniu organu.
Zatruty muchomorem sromotnikowym chłopiec trafił na stół operacyjny dosłownie w ostatniej chwili. Co prawda mózg Tomusia nie jest uszkodzony, ale 9 dni po zjedzeniu trujących grzybów jego wątroba została tak zniszczona, że jedynym ratunkiem był już tylko przeszczep. Chłopiec zapadł w śpiączkę farmakologiczną, był w krytycznym stanie.
Dawcą organu mógł być tylko ktoś z rodziny albo zmarły. Po badaniach okazało się, że jedynie ojciec 6-latka, pan Jerzy mógłby mu uratować życie, ale sam walczy w szpitalu z zatruciem tymi samymi grzybami.
szczęście znalazł się inny dawca, mężczyzna, który zginął w wypadku samochodowym. Lekarze z Centrum Zdrowia Dziecka rano rozpoczęli operację, która potrwa jeszcze kilka godzin. Trwa dramatyczny wyścig z czasem o życie malca.
Tomek bardzo późno trafił do szpitala. Trującego muchomora zjadł z ojcem na obiad w niedzielę, a do lekarza mama Marta zaprowadziła go dopiero w środę, gdy wymioty i biegunka nie ustępowały.
Rodzice Tomka, doświadczeni grzybiarze, dali dziecku muchomora, bo pomylili go z gołąbkiem.