Razem z kolegami Adriana pod komisariat przyszli członkowie rodziny chłopca. - Śmierć policji za śmierć mojego syna! - krzyczał Mariusz Gajewski, ojciec Adriana. - Nie wierzymy policji, niech wyjaśnią, co się stało z chłopakiem - wtórował mu dziadek Adriana, Janusz Gajewski.
NOWE: Zawiercie: czy policjanci przyczynili się do śmierci chłopaka? Są wyniki sekcji zwłok...
Policjanci z Zawiercia obawiając się ataku, wezwali posiłki. Odgrodzili się od protestujących szczelnym, uzbrojonym kordonem. Zdecydowanie zaprzeczają jednak, by mieli coś wspólnego ze śmiercią 21-latka.
Do tragedii doszło w nocy z soboty na niedzielę. Adrian bawił się ze znajomymi na 18. urodzinach kolegi. Przed północą grupa postanowiła zmienić lokal. Szli ulicą Marszałkowską. - Za nami jechał radiowóz. Potem zauważyliśmy kolejne dwa. Zaczęliśmy uciekać. Wtedy ostatni raz widzieliśmy Adriana żywego - mówi uczestnik imprezy.
Nad ranem do konającego 21-latka, zostało wezwane pogotowie. Mimo reanimacji chłopak zmarł. Teraz jego rodzina oraz koledzy winią za tę śmierć policję. - Nie mogę się pogodzić ze śmiercią wnuczka - mówi załamany Janusz Gajewski. Sprawę przejęła prokuratura w Częstochowie. Znane są wstępne wyniki sekcji zwłok. - Śmierć nastąpiła po uduszeniu wymiocinami - mówi prokurator Tomasz Ozimek. - Biegli stwierdzili też na ciele zmarłego liczne otarcia naskórka i zasinienia. Jednak wykluczyli, aby te obrażenia spowodowały śmierć - dodaje.
ZAPISZ SIĘ: Codziennie wiadomości Super Expressu na e-mail