Oliwier to 3-miesięczny, niezwykle pogodny maluszek. Niestety, już w życiu płodowym spotkała go tragedia. - Wszystkiego dowiedzieliśmy się dopiero po porodzie, po cesarskim cięciu. Mnie poinformował mąż. Przyszedł do mnie i mi powiedział, że dziecko urodziło się bez nóg i praktycznie bez rąk. Byłam w szoku. Nie mogłam w to uwierzyć. Myślałam: to jest jak zły sen - opowiada na antenie TVN24 Anna Pelon, mama chłopca.
W trakcie ciąży kobietę badało sześciu lekarzy. Żaden z nich nie zauważył nic niepokojącegp. - Na żadnym USG nikt nie zauważył, że dziecko nie ma nóg czy rąk. To jest nieprawdopodobne. To nie jest drobny szczegół, kiedy nie widać, że nie ma jednego palca - tym bardziej, że lekarze podczas USG liczą nawet palce. Lekarz prowadzący określił nam nawet płeć dziecka, więc nie rozumiem jak to jest możliwe, że nie widział reszty ciała - kontynuuje kobieta.
Zobacz: Krwawe walentynki w Tychach: Zasztyletował ukochaną nożem, a potem się powiesił
Teraz zrozpaczeni rodzice chcą wstąpić na drogę sądową. - Jesteśmy tym wstrząśnięci i mamy żal do tych wszystkich lekarzy (...) Chcemy dostać jakieś ubezpieczenie i rentę, która się małemu należy za to niedopatrzenie lekarzy, za ten błąd lekarski - mówi mama Oliwiera.
Po porodzie u chłopca zdiagnozowano zespół taśm owodniowych. Są to pasma, które odklejają się podczas ciąży w brzuchu. Następnie owijają się wokół kończyn amputując je. Jak twierdzi Anna Pelon, jej synek ma szczęście, że taśmy nie okręciły się wokół szyi i że w ogóle przeżył.
Zapisz się: Codziennie wiadomości Super Expressu na e-mail