Tuż po zakończeniu Marszu Niepodległości, który zmienił się w bijatykę, Artur Zawisza (jeden z jego organizatorów) był gościem Grzegorza Miecugowa. Zawisza próbował odciąć się od zadymiarzy, którzy wyrywali kostki brukowe i rzucali petardami w policjantów. Stwierdził, że jeśli ktoś jest „kretynem” to na marsz wcale nie powinien przychodzić: „Jeżeli ktoś jest debilem, kretynem i ćwierćmózgiem, nie powinien pojawiać się na obchodach 11 listopada w Warszawie” ostro ocenił Zawisza. Ale nie tylko chuliganom się dostało, suchej nitki polityk nie zostawił też na pilnujących marszu policjantach: „Policja nie składa się z aniołków, tylko często z osób o patologicznych skłonnościach”.
Zawisza bronił się, że nie odpowiada za bojówkarzy, bo organizatorzy nie są w stanie wszystkich sprawdzać. Miecugow dopytywał go odpowiedzialność, ale zamiast odpowiedzi usłyszał tylko: „Fanatyk telewizji TVN zaatakował zbrojnie posła opozycji, zastrzelił człowieka w biurze poselskim PiS” . Zawisza nawiązał do sprawy zabójstw w biurze poselskim Marka Rosiaka. Dziennikarz zdziwił się takim obrotem sprawy: „Cóż to za insynuacje?” dopytywał. Na co zdenerwowany Zawisza rzucił tylko: „A cóż to za insynuacja, że organizatorzy Marszu Niepodległości odpowiadają za wywołanie zamieszek?” no to sobie panowie pogadali.
Sprawdź: Andrzej Duda KANDYDATEM PiS NA PREZYDENTA Polski! Jarosław Kaczyński nie wystartuje w wyborach!
ZAPISZ SIĘ: Codziennie wiadomości Super Expressu na e-mail