Zawisza nie przeprosi się z Jurkiem

2009-06-09 12:55

"To już jest koniec..." powinien zaśpiewać Artur Zawisza, którego partia jest jednym z największych przegranych w eurowyborach. Libertas trafił na margines i nawet sam założyciel Declan Ganley nie wierzy, że eurosceptycy jeszcze się podniosą.

Lider eurosceptycznego Libertasu irlandzki biznesmen Declan Ganley uznał w poniedziałek późnym wieczorem, że poniósł porażkę w wyborach do Parlamentu Europejskiego i ogłosił, że wycofuje się z życia politycznego. Nie będzie się angażował w drugie irlandzkie referendum w sprawie Traktatu Lizbońskiego i prawdopodobnie odda również legitymację swojej partii.

W tej sytuacji pojawia się pytanie, co z polskim odłamem Libertasu? Póki co decyzji nie ma. Nikt nie chce też spekulować na temat przyszłości partii, ale jej członkowie z Arturem Zawiszą mają powody do niepokoju.

Większość z nich przeszła bowiem do Libertas paląc za sobą wszystkie mosty. Jeśli partia się rozpadnie, nie przyjmie ich LPR, "spadochroniarzy" nie chce również w swoim ugrupowaniu Marek Jurek. Czy to oznacza koniec politycznej kariery dla Artura Zawiszy?

Wszystko rozstrzygnie się w ciągu kilku najbliższych tygodni. Niewykluczone jednak, że Libertas będzie próbował zostać na politycznej scenie w niezmienionym składzie i zewrze szyki z obozem ojca Rydzyka.

Player otwiera się w nowej karcie przeglądarki