Sejmowa limuzyna z posłem gnała w środku dnia po zakorkowanej Warszawie, a jej kierowca radził sobie rewelacyjnie. Czerwone światła i przepisy nie były przeszkodą. Widać było, że sejmowy kierowca, zna różne sztuczki, by ominąć korki i jest wprawiony w wożeniu polityków. Wiadomo, że z reguły bardzo im się spieszy. Dokąd tym razem spieszył się europoseł? Na samolot do Brukseli, która jest jego miejscem pracy? Czy może Ziobro gnał na kolejną konferencję? Jego posłowie znani są przecież w Sejmie z tego, że niemal codziennie organizują konferencje i zgłaszają kolejne propozycje. W dniu, kiedy poseł gnał ulicami stolicy, Solidarna Polska też miała konferencję. Zgłoszono pomysł, by emeryci i renciści, którzy dostają świadczenia poniżej 1000 zł, byli zwolnieni z podatku dochodowego.
Spytaliśmy posła, gdzie tak gnał. I po tym, co usłyszeliśmy, potrafimy go zrozumieć. - Dostałem od żony telefon, że synek Janek gorączkuje. Chciałem być jak najszybciej w domu - wyjaśnia nam Zbigniew Ziobro.