O decyzji sądu pisaliśmy wczoraj. Kamil S. odpowiadał za morderstwo i znęcanie się ze szczególnym okrucieństwem nad córką swojej partnerki. Mężczyzna katował dziewczynkę, bo płakała. Bił ją pięściami w brzuch, okładał paskiem, zadawał ciosy po całym ciele. Tuż przed śmiercią podniósł do góry i dwukrotnie rzucił na drewniane oparcie łóżka. Zmasakrowana Oliwka zmarła z powodu wielonarządowych obrażeń wewnętrznych.
To dla łódzkiego sądu było zbyt mało, by wymierzyć jej oprawcy najwyższą możliwą karę - dożywocia. Sędziowie uznali, że silny mężczyzna nie chciał zabić dziecka, choć godził się na jego śmierć. W polskim prawie jest to określone jako zabójstwo z zamiarem ewentualnym. I za to Kamil S. usłyszał wyrok 15 lat więzienia. Dodatkowo za kratkami spędzi kolejne 5 lat za znęcanie się nad dziewczynką.
- Ta kara nie jest adekwatna do czynu, który był wyjątkowo bestialski i zakończony śmiercią niewinnego dziecka - mówi Zbigniew Ziobro. - Opis tej zbrodni szokuje swą brutalnością. Prokurator na pewno złoży apelację. Zwrócę się o to do prokuratury, bo człowiek, który w tak potworny sposób zabił 4-letnią dziewczynkę, zasługuje na dożywocie.