Przeglądając oświadczenia majątkowe prezydentów dużych miast za 2013 r., można dojść do wniosku, że aby zrobić fortunę i wygodnie żyć, nie trzeba walczyć o stanowiska polityczne w centrali. Równie dobrze można kierować miastem z prezydenckiego fotela i pracować dodatkowo poza urzędem. Najlepiej zarabiającym w ten sposób prezydentem jest Jacek Majchrowski. W krakowskim ratuszu w 2013 roku zarobił 158 tys. zł, wykładając na Uniwersytecie Jagiellońskim - 95 tys. zł, a w Krakowskiej Akademii im. Andrzeja Frycza Modrzewskiego - 185 tys. zł. W sumie otrzymał 439,2 tys. zł.
Poza uczelniami włodarze miast dorabiają sobie również w spółkach prawa handlowego. Przykładowo prezydent Szczecina Piotr Krzystek (41 l.) zasiada we władzach morskich portów: Szczecin i Świnoujście. Dzięki temu dostał w ub. roku 68,5 tys. zł.
Według "Rzeczpospolitej" prezydenci dorabiający sobie poza ratuszami skutecznie obchodzą ustawę o pracownikach samorządowych. Mówi ona, że pensja włodarzy miast nie może być wyższa niż sześciokrotność przeciętnego wynagrodzenia.