Pobicia i gwałty na swoich córkach - oto zbrodnie, które obciążały tych dwóch zwyrodnialców. Męż-czyźni - 50- i 51-latek - za swoje zbrodnie mieli spędzić najbliż-szych kilka lat za murami goleniowskiego więzienia.
Obaj, skazani za niemal identyczne zbrodnie, zboczeńcy trafili do tej samej celi. Jeden z nich za gwałty na swej nieletniej córce miał spędzić w więzieniu 8 lat, a drugi 5 lat za kazirodztwo i gwałty.
Obaj uznali jednak, że wymkną się sprawiedliwości w objęcia śmierci. Uciekli przed koszmarem więziennego życia czy też wreszcie odezwały się w nich sumienia i postanowili sami ukarać się za swoje zbrodnie? Na to pytanie nigdy nie poznamy odpowiedzi, gwałciciele zabrali ją ze sobą do grobu.
Swój koniec musieli zaplanować bardzo starannie. Obaj zbrodniarze byli bowiem pod stałą obserwacją, więzienny strażnik co chwila zaglądał przez wizjer do ich celi i sprawdzał, co robią.
I kiedy poszedł na obchód w piątkową noc, widział dokładnie, że obaj skazańcy smacznie śpią na swoich pryczach. Była to jednak sprytna sztuczka, bo więźniowie zrolowali swoje ubrania i ułożyli je pod kocami. Następnie zakradli się do tzw. kącika sanitarnego, jedynego punktu w więziennej celi, którego nie widzi zaglądający przez wizjer strażnik.
Tam przygotowali pętle, zacisnęli na szyjach i odebrali sobie życie. Zwłoki gwałcicieli służba więzienna odkryła dopiero w sobotę tuż przed siódmą rano. Na miejscu w więzieniu w Goleniowie już pracuje policja i prokuratura. Śledczy wyjaśniają szczegóły tej sprawy.