Śledztwo w sprawie zboczonego onkologa zaczęło się, gdy jedna z jego ofiar zgłosiła sprawę na policję. Przez dwa lata śledczy zbierali materiał dowodowy - przez ten czas dotarli do ponad stu pacjentek, z czego przynajmniej 30 przyznało, że lekarz przekraczał swoje kompetencje podczas wizyt. Jedna z nich nie ukończyła nawet 15. roku życia. 65-letni onkolog usłyszał już 31. zarzutów, a na policję wciąż zgłaszają się jego kolejne ofiary. Marek Ł. przyznał się do winy. Teraz okazuje się, że sąd nie przychylił się do wniosku prokuratury o areszt tymczasowy dla 65-latka. Zastosował wobec podejrzanego dozór i poręczenie majątkowe. Jak podaje TVN24 z tą decyzją nie zgadza się Prokuratura Okręgowa w Gdańsku, która zamierza złożyć zażalenie na decyzję sądu.
Zobacz: PIJANY pędził tirem autostradą. Miał prawie 3 promile!