Jak doszło do tej tragedii nie wiadomo. Policja zakłada dwie wersje wydarzeń - pierwszą z nich jest zbrodnia. Do napadu musiałoby dojść ok. godz. 7 rano. Ktoś mógł zaatakować parę nożem i uciec - dziecko mogło zostać niezauważone lub ktoś nie chciał go krzywdzić. Na miejscu nie znaleziono narzędzia zbrodni. Mógł to być napad rabunkowy dokonany przez autostopowicza albo zaplanowana zemsta.
Druga wersja to... rozszerzone samobójstwo. Mężczyzna mógł podciąć gardło kobiecie podczas kłótni w aucie, a potem podciął je sobie. Przestraszył się jednak tego, że umiera i pobiegł w stronę pobliskich domów szukać pomocy. Potem zawrócił w stronę auta i tam stracił przytomność. O takim przebiegu wydarzeń świadczą ślady krwi i rany zadane ofiarom. Kobieta skonała na miejscu. Mężczyzna żył w chwili przybycia ratowników. Jego rana był prawdopodobnie płytsza. Zabrano go do szpitala, ale niestety zmarł.
Zobacz też: Boże Ciało 2014. Będzie łapanka i kontrole kierowców w długi weekend
Świadkiem śmierci rodziców było czteroletnie dziecko siedząc z tyłu auta.
- Tym samochodem jechało z nimi też czteroletnie dziecko, ale oni chyba troje dzieci tak w ogóle mają. Nie ma wątpliwości, że czteroletnie dziecko było naocznym świadkiem tragedii - mówi sąsiad zamordowanych w rozmowie z reporterem Echa Dnia. Kobieta pracowała w sklepie spożywczym, jej partner był Włochem.
Na miejscu pracuje policja. Poszukiwane jest narzędzie zbrodni.
Czytaj: Afera taśmowa: Pierwsza godzina nagrań rozmowy Sienkiewicza z Belką [NOWE NAGRANIA]
ZAPISZ SIĘ: Codziennie wiadomości Super Expressu na e-mail