Do zbrodni w jednym z domów w Falenicy doszło 17 października 2017 roku. Podczas kłótni z ojcem, 25-letni Mateusz wyjął nóż i zaczął dźgać ojca. Potem zaatakował też matkę, która próbowała bronić męża. Oboje zmarli we własnym domu. Mieli po 49 lat. Krzysztof prowadził własną firmę, Monika pracowała w przedszkolu. Mieli jeszcze dwójkę dzieci. 17-letni brat i 23-letnia siostra nie chcieli zeznawać przed sądem.
Śledczy przeprowadzili śledztwo. Po przesłuchaniu świadków okazało się, że była to normalna rodzina. Nikt nigdy się na nich nie skarżył. - Normalna rodzina. Nikomu nie przyszłoby nawet do głowy, że coś takiego może się u nich wydarzyć. Wszyscy jesteśmy w szoku - czytamy wypowiedź sąsiada na łamach Gazety Wyborczej. Co więc skłoniło Mateusza do tego strasznego czyny?
Jak ocenili biegli psychiatrzy po kilkutygodniowej obserwacji, Mateusz G. cierpi na skomplikowane zaburzenia psychiczne, a w chwili morderstwa był niepoczytalny. Prokuratura tym samym zamyka śledztwo i poleca umieszczenie Mateusza G. w zamkniętym ośrodku psychiatrycznym
- Biegli ocenili, że jest wysoce prawdopodobne, że Mateusz mógłby zabić ponownie w przyszłości - mówi rzecznik prokuratury.
Za zabicie rodziców, Mateusz mógłby zostać skazany na karę dożywotniego pozbawienia wolności. I tak by się pewnie stało. Jednak przez niepoczytalność mężczyzna nie trafi za kratki, a do zakładu psychiatrycznego. Bowiem w myśl prawa polskiego, osoba niepoczytalna nie może zostać skazana na karę więzienia.