W niedzielny poranek pod Warszawą, w miejscowości Wołomin, doszło do rodzinnej awantury, która zakończyła się śmiercią trzech osób. Zginęła kobieta i jej 15-letnia córka. Obydwie zostały zabite przez konkubenta matki. 40-letni mężczyzna ranił również nożem dwójkę małych dzieci. Dziewczynka w wieku 10 lat jest w stanie stabilnym. Młodszy od niej o dwa lata chłopiec jest w stanie krytycznym i przechodzi poważną operację. Lekarze walczą o jego życie.
Po całym zdarzeniu konkubent został znaleziony martwy niedaleko miejsca tragedii. Powiesił się. Wiadomo, że mężczyzna często zaglądał do kieliszka. Nie wiadomo, czy zabił swoją rodzinę pod wpływem alkoholu.
Sąsiedzi, którzy wypowiedzieli się dla TVN24 o całej sytuacji wyznali, że w domu, w którym doszło do dramatu nie było spokojnie. Często słuchać było kłótnie domowników. Szczególnie agresywny był konkubent kobiety. Potrafił zaczepiać ludzi na ulicy, aby wdać się z nimi w bójkę. Sąsiedzi stwierdzili, że zachowywał się tak, jakby miał urojenia. Nic nie wskórali policjanci, którzy często pojawiali się na tej posesji. Jedna z sąsiadek wyznała, że sprawca dzisiejszej zbrodni pobił jakiś czas temu dwóch policjantów.