Na poprawę funkcjonowania komunikacji publicznej władze Będzina, Sosnowca i Dąbrowy Górniczej wydały ponad 73 mln zł. Prawie połowę tej kwoty stanowiła unijna dotacja.
- To dobrze wydane pieniądze. Każdy podróżny odczuje różnicę - zapewnia Ryszard Łukawski, wiceprezydent Sosnowca.
Podnieśli krawężniki
W kolorowym folderze, który wydano z okazji zakończenia inwestycji, urzędnicy chwalą się m.in. tym, że udało się zmodernizować 486 przystanków. Modernizacja polegała jednak głównie na tym, że o kilka centymetrów... podniesione zostały krawężniki i chodniki. Tak, by wszędzie miały przepisową wysokość 16 cm. Jak zaleca Unia Europejska.
- Chyba robili cokolwiek tylko po to, żeby wydać pieniądze i żeby robotnicy mieli pracę - denerwuje się Edyta Kostyra (34 l.) z Sosnowca. - Na naszym przystanku na Juliuszu był porządny chodnik. Jak go przerobili, to są wielkie wybrzuszenia. Kilka razy się już tam potknęłam - dodaje kobieta.
Pasażerowie podkreślają, że zamiast wymieniać krawężniki, trzeba było zamontować więcej nowych wiat. - Ten, kto robił te przystanki, nigdy chyba nie zmókł w deszczu - twierdzi pani Edyta. - Szyby powybijane, wieje. Dobrze, że teraz jest lato. Ale co będzie potem? - pyta.
Tablica przypomina
Prawdziwym kunsztem wykazali się jednak drogowcy, którzy stworzyli pętlę autobusową przy ul. Kleeberga w Sosnowcu. Jej powstanie urzędnicy wymieniają w folderze na pierwszym miejscu. No i nie bez powodu.
Kawałek placu z kiepską nawierzchnią i niewielkim trawnikiem na środku robi piorunujące wrażenie. W dodatku na środku trawnika dumnie stoi spora tablica informująca, że pętlę udało się zbudować dzięki pomocy Unii Europejskiej. Unijnych euro było chyba nawet za dużo, bo zostało trochę kostki brukowej, którą ktoś fantazyjnie rozrzucił po trawniku.