- To takie niesprawiedliwe. Dlaczego Bóg zabiera do siebie najlepszych ludzi? - płacze babcia Rafała. - W okolicy nie było bardziej pracowitego i dobrego chłopca - dodaje. Rafał mieszkał z rodzicami we wsi Wrzoski (woj. mazowieckie). Uczył się zaocznie w technikum mechanicznym w pobliskim Węgrowie.
Przeczytaj też: Okropny wypadek! Motocyklista nie zapiął kasku i zginął - WIDEO
W weekendy chodził na zajęcia, na co dzień pomagał ojcu w gospodarstwie. Był rozsądnym i spokojnym chłopcem. Feralnego dnia mimo rozsadzającej go radości jechał spokojnie. To autobus zajechał mu drogę. Rafał nie zdążył wyhamować. Nie miał szans przeżyć uderzenia. Zginął na miejscu. Kierowca gimbusa był trzeźwy. Tłumaczył, że nie zauważył nadjeżdżającego auta. Żadne z 12 dzieci, które wiózł, nie ucierpiało w wypadku.