To jeden z najstraszniejszych wypadków w ciągu ostatnich dni. Do wypadku doszło w niedzielę o godzinie 22. 30-letni kierowca forda focusa jechał od strony Piotrkowa Trybunalskiego i właśnie wyprzedzał forda mondeo, kiedy z przeciwka zbliżał się ciągnik siodłowy z naczepą - informuje policja. Zderzenie, zdaniem kierowcy tira, było nieuniknione. Stało się to w momencie, kiedy było już za późno na jakikolwiek manewr. Siła zderzenia była ogromna. Policjanci, kiedy przybyli na miejsce wypadku, byli w szoku, mieli problem z identyfikacją samochodu. Kierowca forda focusa i podróżująca z nim w aucie jego 3,5-letnia córeczka nie przeżyli wypadku. Kierowca tira został lekko ranny. Aż osiem zastępów straży pożarnej przybyło na miejsce. Co było dokładną przyczyną wypadku? To wyjaśnią już śledczy. Matka dziewczynki dowiedziała się o tragicznym wypadku na komisariacie w Pionkach, gdzie poszła zgłosić, że mąż nie odwiózł dziecka na czas do domu i nie odbiera od niej telefonów. Policjanci natychmiast skojarzyli zgłoszenie kobiety z wypadkiem. Matka 3,5-letniej Emilii w środę ma składać zeznania na policji.
Zobacz też: Zamieszki w Knurowie. Kibole krzyczeli do policji: śmierć za śmierć!