Dobrze jest być ministrem, ale plusem odejścia z rządu jest na pewno to, że Katarzyna Hall ma więcej czasu dla siebie, dla rodziny i przyjaciół z Trójmiasta. Ostatnio była minister edukacji gościła w Sopocie na gali sportu i świetnie się tam bawiła. Pogadała ze znajomymi, napiła się winka. Niestety, impreza była bez bufetu i pani poseł poczuła, że musi coś zjeść. Najlepszy jest w takich sytuacjach fast food, o czym wiedzą wszyscy imprezowicze. Kiedy dopadnie głód, nikt nie liczy, ile ma kalorii. Katarzyna Hall też. Kupiła więc kanapkę na wynos i spałaszowała ją na boku.
Po czterech latach pracy w rządzie Hatarzyna Hall może sobie pozwolić na więcej normalności, jak np. jedzenie w fast foodzie. Była minister jest teraz szeregowym posłem w klubie PO. Zajmuje się oczywiście edukacją, ale nie udziela się publicznie. Nie zdarzyło jej się dotąd przemawiać z mównicy, nie zgłosiła też żadnej interpelacji. Ale z drugiej strony ma frekwencję jak wzorowy uczeń. Na 127 głosowań opuściła tylko jedno. Była minister nie wycofuje się też z wcześniejszych pomysłów - m.in. o posyłaniu sześciolatków do szkoły. Sejm właśnie znowu odsunął reformę do 2014 r. Ale Hall nadal uważa, że odwlekanie momentu posłania dziecka do szkoły to dłuższe czekanie na jego samodzielność i na wnuki.