Na szczęście dramatem czworonogów zajęła się Lubelska Straż Ochrony Zwierząt. Jej komendantowi, Zdzisławowi Małyszowi (46 l.), widok prawie zmumifikowanego psa leżącego w budzie będzie się śnił po nocach. Kilka metrów dalej na grubym łańcuchu przywiązany leżał pies z widocznymi przez skórę kośćmi.
- Tak wielkich odleżyn u psa jeszcze nie widziałem. Nie udało się go już uratować - opowiada. Na szczęście lepszy los czeka pozostałą siódemkę, które trafią do dobrych ludzi. Józefowi B. grożą dwa lata więzienia.