Dwaj kompani od kielicha, 19- i 23-letni mieszkańcy Gdańska byli bardzo spragnieni alkoholu. Problem w tym, że nie mieli grosza. Weszli więc do sklepu monopolowego, chwycili pierwszą lepszą butelkę i uderzyli nią sprzedawcę. Kiedy ten prawie się osunął na ziemię, zaczęli zgarniać z półek piwa i papierosy, a z kasy pieniądze. Na szczęście sprzedawca się ocknął i szybko zadzwonił po policję. Chuligani nie zdążyli nawet dojść do drzwi. A kiedy jeden z nich zobaczył policjantów, ze strachu zaczął zjadać ukradzione pieniądze. Dobrze, że było tego zaledwie... 60 zł. Obaj trafili do aresztu. Za rozbój grozi im do 12 lat.
Ze strachu chciał zjeść pieniądze
2009-09-02
4:00
Starczyło im odwagi, żeby ogłuszyć sprzedawcę i dokonać kradzieży. Ale na widok policjantów omal im spodnie nie spadły ze strachu.