Ze strachu przed Niemcami uciekł do Paryża

2009-12-12 3:00

Jan Rokita (50 l.) ukrywa się we Francji przed niemieckim wymiarem sprawiedliwości. A wszystko przez to, że nie zapłacił 3 tysięcy euro grzywny za awanturę, którą wywołał na pokładzie samolotu Lufthansy. I dlatego teraz grozi mu nawet więzienie.

- W Paryżu czuję się bezpieczniej niż w Polsce - powiedział w Radiu RMF FM. - Mając w pamięci heroiczną obronę Romana Polańskiego (76 l.) przez ministra Bernarda Kouchnera (70 l. - francuski minister spraw zagranicznych - przyp. red.), mam wrażenie, że stąd nie zostanę wydany - robił z siebie cierpiętnika. A więzienie grozi Rokicie całkiem serio. Niedoszły premier z Krakowa nie zapłacił bowiem grzywny nałożonej na niego przez bawarską prokuraturę za wszczęcie awantury o kapelusze i płaszcze oraz obrazę stewardesy na monachijskim lotnisku. Zgodnie z niemieckim prawem brak wpłaty grzywny - mimo upomnień z prokuratury - oznacza, że Rokita na miesiąc może trafić za kraty.

Tymczasem publicysta zniknął z Polski i ukrywa się w Paryżu. Odnalazł go reporter Radia RMF FM. Dlaczego Rokita nie chce wpłacić grzywny? - Zapłacić 3 tys. euro za niewinność? To ciężka decyzja dla krakusa - zasłaniał się skąpstwem. Nawet Nelli Rokita (52 l.), żona byłego posła, nie może go przekonać. Jak powiedziała niedawno "SE" wie, że to nic nie da. - Ja bym zapłaciła. Ale on to typowy Słowianin. Uniósł się honorem - usłyszeliśmy. Zobaczymy, jak Rokita na tym wyjdzie?

Player otwiera się w nowej karcie przeglądarki