Otóż mój szwagier boi się, że go z roboty wyrzucą. Nie przez żaden tam kryzys, nie przez żadne tam, że źle pracuje, czy też, że nadużywa. - Mnie wyrzucą przez tych (tu nie mogę napisać, jak ich szwagier nazwał), co prawo w Polsce uchwalają! - beczał szwagier żałośnie. Otóż mój szwagier pracuje teraz w małym sklepie, jako sklepowy. Liczy dobrze i uczciwością się charakteryzuje. Lecz szef kazał mu być... strażakiem! - Widzisz, teraz są takie przepisy, że w firmie musi być jeden strażak. Głupie, ale takie są. A że ty jesteś sam w firmie, to ty będziesz - powiedział mu szef. - A to trzeba mieć średnie wykształcenie, a ja tylko podstawówkę mam - beczał szwagier. - I to wszystko przez tych (tu znów nie mogę napisać, bo szwagier naprawdę nie szanuje polityków).
Ze szwagra strażak?
2009-01-19
3:00
Mój szwagier przyszedł do mnie ze zmartwieniem, no i z piwem. Mówi i otwiera, i przełyka, a wszystko z takim żalem, z takim ogromnym żalem...