Rozżalony mężczyzna nie mógł pogodzić się z decyzją policjantów, którzy za jazdę po pijanemu zabrali mu jedyny pojazd. Postanowił, że skoro stracił auto, to policjanci też go nie będą mieć. Niewiele myśląc, oblał auto benzyną i podłożył ogień. Woń rozlanego paliwa wyczuł niezawodny nos policyjnego psa, który zaprowadził funkcjonariuszy aż pod drzwi domu podpalacza. Piromanowi grozi 5 lat więzienia.
Ze złości puścił auto z dymem
2009-01-06
3:00
Pod osłoną nocy 26-latek z Adamowa (woj. lubelskie) zakradł się na policyjny parking, gdzie stało jego auto.