Pan Radosław aż łapie się za głowę. Nie może zrozumieć, dlaczego kłopoty ma on, a nie ci, którzy bezprawnie zabrali mu ciągnik. Cały Wielki Czwartek spędził na policji w Mławie. Musiał się tłumaczyć, dlaczego złożył doniesienie o nękaniu go przez detektywów wynajętych przez kancelarię komorniczą. - Kręcili się koło mojego domu, robili zdjęcia, nachodzili rodzinę i sąsiadów. To było nękanie i naruszanie miru domowego. Policja zamiast zająć się jak trzeba sprawą, bada teraz doniesienie detektywów, że ich bezpodstawnie oskarżam - denerwuje się rolnik.
Zaremba nie ma jednak zamiaru się poddać. - Ja jestem twardy chłop, dojdę sprawiedliwości, choćby nie wiem, co jeszcze wymyślili - mówi.
Jak ustalił "Super Express", przesłuchanie Radosława Zaręby zleciła policji prokuratura. - To zupełnie inne czynności niż sprawa dotycząca przekroczenia uprawnień przez asesora komorniczego, który dokonał zajęcia ciągnika tego pana - zapewnia prokurator Iwona Śmigielska-Kowalska, rzecznik Prokuratury Okręgowej w Płocku.
Przypomnijmy - asesor komorniczy z Łodzi zabrał ciągnik Radosława Zaremby za długi sąsiada, bo pomylił posesje. Wart 100 tysięcy traktor sprzedał za 24 tysiące w komisie. Niedawno został zawieszony w obowiązkach, a prokuratura postawiła mu zarzut przekroczenia uprawnień.