Kiedy w poniedziałek rano razem z kolegą z partii przyniósł do Wojewódzkiego Komisarza Wyborczego 14 tysięcy podpisów w sprawie odwołania władz miasta, okazało się, że zapomniał napisać wniosek o przeprowadzenie referendum. Podopieczny Janusza Palikota pokornie sięgnął po kartkę i zaczął pisać. Musiał być bardzo zestresowany, bo już na początku pisma strzelił potwornego byka. Zaadresował je do “komisaża”. Zupełnie niezrażony błędem ortograficznym, wręczył pismo komisarz Dorocie Białowąs.
>>> Schetyna pogrąża Tuska
Ta tylko spojrzała na działacza RP ironicznie, opieczętowała dokument i kazała zanieść listy z podpisami do liczenia. Żeby doszło do referendum w Olsztynie komitet referendalny musiał zebrać co najmniej 13 420 ważnych podpisów. Biuro Wojewódzkiego Komisarza Wyborczego ma 30 dni na ich weryfikację. Olsztyn jest kolejnym miastem, w którym Ruch Palikota stara się zorganizować referendum. Udało im się w Elblągu. Jednak wynik RP był minimalny, a wybory wygrał kandydat PiS.