Zepsuta studzienka zakorkowała stolicę

2009-02-24 8:00

Skandal! Drogowcom nie chce się usunąć awarii studzienki kanalizacyjnej w alei Prymasa Tysiąclecia! Przez ich nieróbstwo cierpią niewinni kierowcy. Gigantyczne korki ciągną się po horyzont. Taki stan trwa od niedzieli i zakończy się dopiero dziś po południu!

Ze studzienki znajdującej się na środkowym pasie al. Prymasa Tysiąclecia, między ul. Prądzyńskiego a ul. Kasprzaka w kierunku Bródna, odpadł metalowy dekiel i obłupała się część asfaltu dookoła włazu. Środkowy pas został wyłączony z ruchu przez pogotowie drogowe w niedzielę po południu. I wtedy zaczął się gigantyczny paraliż jednej z najważniejszych stołecznych arterii!

Mimo zapewnień Zarządu Dróg Miejskich, że jeszcze w niedzielę o godz. 18 robotnicy wezmą się za naprawę, nasi reporterzy nikogo na miejscu nie zastali. Drogowcy postawili tylko znaki nakazujące zjazd na sąsiednie pasy. W poniedziałek, ani rano, ani po południu na miejscu nie było robotników. Pracownicy pogotowia drogowego zamiast pracować przy szybkim i sprawnym usunięciu awarii, marnowali czas i nerwy kierowców. Dlaczego nie przeprowadzili szybkiej naprawy i nie oddali jezdni samochodom? Dlaczego prace remontowe trwają tyle czasu?! Zadaliśmy te pytania w Zarzązie Dróg Miejskich, ale odpowiedzi nie otrzymaliśmy. A na stronie internetowej ZDM, zamiast rad znaleźć można jedynie ostrzeżenie: "Kto może, niech omija al. Prymasa Tysiąclecia". Przez zepsutą studzienkę i lekceważenie drogowców korkowały się nie tylko al. Prymasa Tysiąclecia. Ruch w obie strony stał też w Alejach Jerozolimskich w okolicy Dworca Zachodniego. Paraliż komunikacyjny dotknął również ulice Bitwy Warszawskiej 1920 r., Kasprzaka i Wolską.

- Stoję tu już prawie godzinę! - denerwował się Jacek Dobkowski (39 l.), kierowca z Ochoty. - Dlaczego Zarząd Dróg Miejskich zawsze musi utrudniać kierowcom jazdę po stolicy?! Czy tę studzienkę naprawdę trzeba naprawiać dwa dni? Niech urzędnicy wezmą się do roboty! - krzyczał oburzony.

Jak widać, dla urzędników problemy warszawiaków są mało istotne.

Marcin Dąbrowski (32 l.), kierowca zawodowy: Ukarać winnych!

- Straciłem pół dnia w korku! Dlaczego drogowcy zostawili tę studzienkę i nic przy niej nie robią?! Żądam ukarania winnych!

Jerzy Szczerek (68 l.), taksówkarz: To prawdziwy skandal!

- Głupota stołecznych urzędników nie zna granic. Jak można dopuścić do tego, żeby taką awarię usuwać tyle dni? To skandal!

Edward Pindor (46 l.), przedsiębiorca: To oburzająca sprawa

- Jestem oburzony! Zarząd Dróg Miejskich powinien wziąć się do roboty! Przez naprawę głupiej studzienki stoimy w wielkich korkach!

Jacek Dobkowski (39 l.) zawodowy kierowca: Nie utrudniajcie nam życia

- Czy Zarząd Dróg Miejskich istnieje tylko po to, by utrudniać życie kierowców? Dziś przez nich straciłem godzinę w korku!

Konrad Kalina (29 l.), broker: Tak być nie może!

- Stoję w tym korku strasznie długo! Naprawa takiej awarii powinna zająć najwyżej kilka godzin, ale nie dni! Tak być nie może.

Andrzej Nowak (32 l.), kierowca zawodowy: To po prostu zgroza!

- To po prostu horror. Aleją Prymasa Tysiąclecia nie da się przejechać. Jest tu korek gigant. I nikt nie bierze się za naprawę.

Dariusz Rutkowski (41 l.), zaopatrzeniowiec: Weźcie się do roboty!

- Jestem wściekły! To skrajne lenistwo urzędasów. Niech natychmiast wezmą się za robotę i załatają tę przeklętą studzienkę!

Player otwiera się w nowej karcie przeglądarki