Jak dowiedział się portal Onet.pl, parlamentarny zespół ds. katastrofy smoleńskiej nie zamierza przejmować się ograniczonymi kompetencjami. Swoją wiedzę będzie poszerzał na podstawie informacji od mediów. A dokładnie od dziennikarzy, którzy relacjonowali wydarzenia po katastrofie, oraz na własną rękę poszukiwali materiałów dotyczących wypadku Tu-154M.
- Chcemy, aby dziennikarze podzielili się z nami swoimi ustaleniami. Na pewno pomoże to lepiej wyjaśnić okoliczności katastrofy (...) Dziennikarze wykonali w tej sprawie ogromną pracę, często wyprzedzając prokuraturę - powiedział w rozmowie z portalem Onet.pl Waldemar Wiązowski, poseł PiS i jeden z członków parlamentarnej grupy badającej katastrofę.
Wiązowski zaznaczył również, że informacje od dziennikarzy będą "precyzyjnie weryfikowane" przez posłów.
Zespół Macierewicza "przesłucha" dziennikarzy
Posłowie, którzy zajmują się wyjaśnieniem przyczyn katastrofy pod Smoleńskiem mają nowy pomysł na dotarcie do istotnych materiałów. Chcą zapraszać na posiedzenia parlamentarnego zespołu dziennikarzy, którzy relacjonowali wydarzenia po 10 kwietnia. Ponieważ – tu cytat - wykonali w tej sprawie ogromną pracę.