Posłowie i senatorowie PiS z Macierewiczem na czele mieli się zebrać w Sejmie dziś o godz. 10 rano. Poseł skandalista z PO planował pojawić się na spotkaniu chociaż szef zespołu dał u jasno do zrozumienia, że nikt go nie chce w zespole.
Do umówionego już wcześniej spotkania nie doszło. Macierewicz przesunął je na popołudnie, na godz. 14.30. Wyjaśnił przy tym, że nie chodzi o to, by uciec przed Palikotem. Zespół nie chce tylko zakłócać prac sejmowych komisji. Wielu członków zespołu jest bowiem członkami komisji.
Poseł PO zwietrzył jednak podstęp. Największy skandalista wśród polityków jest przekonany, że PiS zrobi wszystko, by tylko nie mógł się on stawić na posiedzeniu komisji. - Spodziewam się, że jeśli zostanę w Warszawie, to oni przesuną spotkanie na późniejsza godzinę, albo nawet na poniedziałek- mówił Palikot dziennikarzom.
- Ta zabawa w kotka i myszkę tylko pokazuje żałosny wymiar tych ludzi – podsumował poseł PO. Przy okazji powtórzył obelgi, które rzucał w stronę szefa zespołu na swoim blogu. - Antoni Macierewicz był tchórzem - nie miał odwagi, znajdując się 14 km od śmierci swojego ukochanego Lecha Kaczyńskiego, pojechać i złożyć tam hołd. Gdyby Donald Tusk zginął w środę, a ja bym był w pociągu w tej drugiej delegacji do Katynia, ja bym na piechotę poszedł zobaczyć, co się stało z moim ukochanym premierem – zapewnił Palikot.
-A Antoni Macierewicz, ten bojownik o WSI, likwidator służb, lustrator, specjalista od teczek, nieustraszony rycerz wojujący o prawdę smoleńską nie miał odwagi! Z pełnymi gaciami wyjechał bez oglądania tego, co się zdarzyło w Smoleńsku. I ten sam tchórz ze Smoleńska nie ma odwagi zaprosić na posiedzenie 130-osobowego zespołu PiSu jednego Palikota - dodał poseł.
Polityk PO mógłby zostać w stolicy, ale sęk w tym, że o godz. 15 ma być w Chełmie, gdzie otwiera kampanię wyborczą działaczki partii. Przyznał jednak, że jeszcze nie zdecydował, czy pojedzie, czy poczeka na posiedzenie zespołu ds. badania katastrofy smoleńskiej.