- Trzeba tylko przełamać wewnętrzny wstyd i opór - mówi Izabela Woropaj, liderka zespołu Mocni w Duchu. - Nasze ciało jest swego rodzaju świątynią. Taniec w kościele to nic złego. Oczywiście chodzi o odpowiedni taniec, a nie dyskotekowe wygibasy. Każdy gest tancerzy z zespołu Mocni w Duchu ma swoje znaczenie i jest wykonywany w odpowiednim momencie kościelnej pieśni. Nad tym, by ruchy tancerzy nie były gorszące, czuwa opiekun zespołu, ojciec Remigiusz Recław, jezuita.
- Gesty i taniec pomagają głosić dobrą nowinę, opowiadać o Jezusie Chrystusie - twierdzi. Zaznacza jednak, że nie zawsze da się tańczyć w kościele. Religia katolicka zabrania tańców w czasie wielkiego postu. Mocni w Duchu modlą się wtedy w ciszy.
Ojciec Remigiusz Recław, Jezuita
- Taniec i gesty dłoni, ramion oraz nóg pomagaja głosić dobrą nowinę, opowiadać o Chrystusie. Taniec w kościele to naprawdę nie jest nic złego. Trzeba tylko pokonać wstyd