- To kanały z 1889 roku. Ich budowę nadzorował sam William Lindley, twórca stołecznej kanalizacji - mówi Bartosz Milczarczyk (27 l.), rzecznik Miejskiego Przedsiębiorstwa Wodociągów i Kanalizacji i nasz przewodnik po podziemnych tunelach.
Schodzimy. Ostrożnie stawiamy stopy na klamrach wystających ze ścian kanału. W tunelu jest bardzo ciemno. Z oddali słychać szum rwącej wody. Tysiące litrów deszczówki rozbijają się o ceglane ściany kanału. Wahamy się, czy iść dalej - przed momentem w Warszawie była ulewa i poziom wody w kanale znacznie się podniósł. - Idźmy! Musimy to zobaczyć! - postuluje Małgorzata Wiśniewska (31 l.). - Chcemy zobaczyć, którędy uciekali AK-owcy - dodaje Stanisław Wieczorek (43 l.). W asyście pracowników MPWiK powoli przesuwamy się do przodu. Przygarbieni brodzimy w szlamowatej wodzie. Dochodzimy do miejsca, gdzie główny kanał pod Krakowskim Przedmieściem spotyka się z odpływami do Wisły i odnogą pod Karową.
Kilku Czytelników przyszło przebranych za powstańców warszawskich. Ubrani w oficerki, panterki, z pistoletami w dłoni, przeżyli wielką przygodę. - Wycieczka była super! - przyznał Grzegorz Barański (21 l.) z Jelonek.