Mariusz zachorował, gdy miał 16 miesięcy. - Lekarze wykryli u niego mukowiscydozę, czyli nieuleczalną chorobę płuc, a niedługo potem kardiomiopatię, która prowadzi do niewydolności serca i zgonu - wspomina pani Edyta.
Rozpoczęła się rozpaczliwa walka rodziców o życie dziecka. Niezliczone wizyty w szpitalach, konsultacje. Lekarze rozkładali bezradnie ręce, mówili, że jedynym ratunkiem dla chłopca jest przeszczep serca. Problem w tym, że w Polsce nie wykonano nigdy jeszcze takiego zabiegu u dziecka, które równocześnie ma mukowiscydozę.
Takie przeszczepy wykonywali za to specjaliści w Niemczech. Ale zabieg jest drogi - kosztuje 60 tys. euro. Historię chłopca "Super Express" opisał półtora roku temu. Rodzicom udało się zebrać wymaganą kwotę i 7 października Mariusz dostał nowe serce.
- Operacja trwała 9 godzin. Teraz Mariusz powolutku dochodzi do siebie. Postawił już pierwsze kroki - mówi pani Edyta.