Bliscy Anatola Nowickiego (+65 l.) żartowali, że gdy prowadził samochód, to nawet furmanki go wyprzedzały.
A Tolek odpowiadał, że nigdzie się nie spieszy... - wspomina zmarłego tragicznie 65-latka jego była żona, Lila (57 l.).
Znajomi mężczyzny żałują nawet że feralnego dnia nie jechał ciut szybciej. Może szybciej pokonałby tamten odcinek trasy i dotarł do domu.
Kiedy doszło do wypadku, pan Anatol wracał ze swojego sadu w okolicach Bielska Podlaskiego. Nagle na swoim pasie zobaczył pędząceauto. Kierowca wyprzedzał trzy inne samochody! Manewr był spóźniony. Z potężną siłą uderzył w skodę pana Anatola i 65-latek zginął na miejscu. Trwa wciąź policyjne śledztwo w tej sprawie.