Olsztyn: zginął, bo śpieszył się do dzieci

2010-01-18 21:59

Los jest okrutny! Paweł S. (†38 l.) z Olsztyna (woj warmińsko-mazurskie) tak szybko pędził z pracy do domu, że nie zatrzymał się przed przejazdem kolejowym. Pociąg rozerwał jego samochód na strzępy. Mężczyzna zginął.

Paweł S. prowadził firmę geodezyjną. Po całym dniu pracy na siarczystym mrozie marzył tylko o jednym. Żeby jak najszybciej znaleźć się w domu. Chciał ucałować swoją ukochaną żonę Małgosię (28 l.), przytulić córeczkę Aleksandrę (10 l.), wziąć na kolana rocznego synka Kubusia. Mężczyzna przycisnął pedał gazu i nawet nie zauważył, że przejeżdża przez przejazd kolejowy, do którego z olbrzymią prędkością zbliżał się pociąg.

Patrz też: Zginął, bo kantował przy polewaniu

Kilkudziesięciotonowa lokomotywa dosłownie zmiotła z drogi samochód Pawła S. Geodeta próbował rozpaczliwie wydostać się z auta, ale lokomotywa zatrzymała się dopiero po 200 metrach. Uwięzionego w aucie kierowcę uwolnili ze śmiertelnej pułapki strażacy, którzy natychmiast pojawili się na miejscu tragedii. Zmasakrowany Paweł S. nie miał jednak szans na przeżycie. Zmarł po kilku minutach reanimacji.

Player otwiera się w nowej karcie przeglądarki