Zginął jadąc rowerem

2009-08-28 3:00

To miała być miła przejaż-dżka rowerem, a skończyło się tragedią. 15-letni Piotr K. z Poznania (woj. wielkopolskie) zginął, bo chciał zaimponować kolegom i swoim rowerem górskim przeskoczyć górę piachu!

Pech chciał, że między dwoma muldami była ogromna dziura, do której chłopak runął z dużej wysokości. Był wczesny wieczór, gdy Piotr wraz z kolegami postanowił pojeździć rowerem w parku na poznańskim Świerczewie. Wybrali miejsce, gdzie na co dzień młodzi cykliści skaczą między specjalnie usypanymi muldami na przeznaczonych do takich akrobacji rowerach. Ale Piotr nie chciał być gorszy i na swoim "góralu" też postanowił skoczyć. Chłopak wsiadł na rower, stanął na wprost usypiska i ruszył. Niestety, między usypanymi z piachu górkami była metrowa dziura. To właśnie w nią wpadł Piotr wraz z rowerem. Na głowie nie miał kasku, na rękach i nogach żadnych ochraniaczy. Przerzuciło go przez kierownicę i upadł wprost na głowę. - Od razu stracił przytomność, ktoś wezwał karetkę - mówią koledzy chłopca. Niestety, chłopak doznał tak poważnego urazu kręgosłupa, że mimo godzinnej reanimacji zmarł.

Player otwiera się w nowej karcie przeglądarki

Nasi Partnerzy polecają