Edward P. studiował w Białymstoku finanse i zarządzanie. Weekend spędzał w rodzinnej Pełele, a na stancję wracał w niedzielę. - Jest ładna pogoda, sucha droga, dojadę bezpiecznie, no i znajomym obiecałem, że ich podwiozę - mówił babci, Monice (75 l.). Edward zabrał do swojego volvo dwójkę znajomych i ruszył w trasę. Za miejscowością Sztabin remontowany jest most na Biebrzy i obowiązuje ruch wahadłowy. Na czerwonym świetle stała kolumna samochodów oczekujących na przejazd. 23-latek zatrzymał się jako ostatni. Jadący za nim kierowca białoruskiego tira zignorował ostrzegawcze znaki. Rozpędzony kolos wjechał w tył samochodu studenta i wbił się w poprzedzającą go ciężarówkę. Znajomi Edwarda cudem przeżyli masakrę. On zginął na miejscu.
None