Zginął w drodze na studia

2012-10-22 4:00

Polskie drogi to jeden wielki plac budowy i w tysiącach miejsc obowiązuje ruch wahadłowy. Jak groźne są to odcinki dla kierowców, przekonał się student Edward P. (†23 l.). Gdy zatrzymał się na czerwonym świetle przed remontowanym mostem, w jego auto wjechał rozpędzony tir, miażdżąc je jak zabawkę.

Edward P. studiował w Białymstoku finanse i zarządzanie. Weekend spędzał w rodzinnej Pełele, a na stancję wracał w niedzielę. - Jest ładna pogoda, sucha droga, dojadę bezpiecznie, no i znajomym obiecałem, że ich podwiozę - mówił babci, Monice (75 l.). Edward zabrał do swojego volvo dwójkę znajomych i ruszył w trasę. Za miejscowością Sztabin remontowany jest most na Biebrzy i obowiązuje ruch wahadłowy. Na czerwonym świetle stała kolumna samochodów oczekujących na przejazd. 23-latek zatrzymał się jako ostatni. Jadący za nim kierowca białoruskiego tira zignorował ostrzegawcze znaki. Rozpędzony kolos wjechał w tył samochodu studenta i wbił się w poprzedzającą go ciężarówkę. Znajomi Edwarda cudem przeżyli masakrę. On zginął na miejscu.

None

Player otwiera się w nowej karcie przeglądarki

Nasi Partnerzy polecają