Zginął w swoje urodziny

2009-04-02 4:00

Mieli przed sobą całe życie. Ambitne plany i wspaniałe marzenia. Wszystko to zgasło w jednej sekundzie.

W zabójczych płomieniach, które błyskawicznie ogarnęły kabinę rozbitego samolotu An-28, zginęło czterech dzielnych ludzi: komandor podporucznik pilot Roman Berski (48 l.), kapitan marynarki pilot Marek Sztabiński (36 l.), chorąży sztabowy marynarki Ireneusz Rajewski (43 l.) oraz porucznik marynarki pilot Przemysław Dudzik (27 l.). Chorąży Rajewski w dniu katastrofy obchodził urodziny.

Każda z tych śmierci to niepowetowana strata dla marynarki. Ale i rozdzierająca serca rozpacz dla ich rodzin i najbliższych. Pani Beata - żona chorążego Rajewskiego - nigdy nie zapomni tego czarnego wtorku. Dnia, który zapowiadał się tak wspaniale, a skończył tak tragicznie.

Jej ukochany mąż obchodził urodziny. Po południu miał odbyć tylko standardowy lot treningowy, wieczór planował spędzić w domu z rodziną. Dlatego kiedy dochodziła godzina 17, pani Beata gotowała na kolację coś szczególnego. Mieszkanie państwa Rajewskich jest blisko bazy w Gdyni-Babich Dołach, dlatego zza okna kobieta słyszała głuche dudnienie przelatującego gdzieś wysoko samolotu. "Pewnie Irek wraca" - pomyślała.

Nagle po okolicy rozszedł się potężny huk eksplozji. Okna w mieszkaniu pani Beaty aż zatrzęsły się. Nogi o mało nie ugięły się pod nieszczęsną kobietą. Przeczucie podpowiadało jej, że doszło do najgorszego. Niestety, nie myliła się. Samolot z jej mężem na pokładzie przechylił się podczas lądowania i zniosło go na krzewy rosnące koło pasa startowego. Pędząca prawie 140 km/h maszyna wbiła się w ziemię i eksplodowała. Wszyscy członkowie załogi zginęli na miejscu.

- Jak mogło do tego dojść? - bezsilne w swej rozpaczy rodziny tych czterech marynarzy cały czas zadają sobie pytania. I tak samo cały czas pytają się o to specjaliści w marynarce wojennej. Przecież był to zwykły lot treningowy, podczas którego porucznik Dudzik miał opanować trudną sztukę latania z wyłączonym jednym silnikiem. Manewr niełatwy, ale czuwali nad nim komandor Berski i kapitan Sztabiński - doświadczeni piloci, którzy odbyli dziesiątki takich lotów. Zagadkę tej tragedii spróbuje rozwikłać teraz sztab specjalistów powołany przez Ministerstwo Obrony Narodowej.

Player otwiera się w nowej karcie przeglądarki