Andrzej R., z miejscowości Bychlew (woj. łódzkie), wybrał się swoim rowerem na przejażdżkę do pobliskich Pabianic. Chłopak jechał chodnikiem, bo tak było bezpieczniej. Gdy Andrzej przejeżdżał wzdłuż ulicy Rypułtowickiej dostrzegł przed sobą górę piachu. Zjechał więc z chodnika na asfalt, żeby ominąć przeszkodę. Tak doszło do dramatu!
Tą samą stroną jezdni jechał volkswagen golf, kierowany przez Piotra A. (36 l.). Mimo ograniczenia prędkości do 50 kilometrów na godzinę, pędził zdaniem świadków dwa razy szybciej. Nic dziwnego, że nie zdążył wyhamować. Rowerzysta wpadł na maskę, później na przednią szybę. Siła uderzenia była ogromna.
Lekarze długo walczyli o życie Andrzeja R. Nieprzytomnego chłopaka przewieźli do szpitala w Pabianicach. Niestety, kilkadziesiąt minut później Andrzej R. zmarł. Policja zajmuje się sprawą.