Do tej makabry doszło we Wrzosowej (woj. śląskie). Pani Ilona spokojnie jechała swoim matizem, gdy nagle na łuku drogi jadący po przeciwnej stronie mężczyzna stracił panowanie nad swoim oplem. Kierowca zjechał na przeciwny pas drogi. Wszystko działo się tak szybko, że Ilona N. nie zdążyła zareagować. Opel astra kierowany przez 30-latka dosłownie wbił się w matiza kobiety.
Na miejscu tragedii natychmiast pojawiła się policja i pogotowie, ale na ratunek dla Ilony N. było za późno. Jej 17-letnia córka w ciężkim stanie została przewieziona do szpitala w Częstochowie. W zmiażdżonym samochodzie należącym do Ilony N. znaleziono także martwego pieska, białego pudelka.
Rodzina ofiary bardzo szybko dotarła na miejsce tragedii, w tym starsza córka Ilony N, która nie zdążyła pożegnać się z mamą. Zrozpaczona patrzyła tylko, jak ciało jej mamy zabierają pracownicy zakładu pogrzebowego.
- Ona samotnie wychowywała dwie córki. 10 lat temu pochowała męża, który zmarł na białaczkę. I znów taka tragedia... - mówili ludzie stojący w pobliżu miejsca zdarzenia.
Sprawca tej makabry był kompletnie pijany. Miał 2,5 promila alkoholu we krwi.
- Mężczyzna został aresztowany. Za spowodowanie śmiertelnego wypadku pod wpływem alkoholu grozi mu do 12 lat więzienia - mówi Joanna Lazar (44 l.) z policji w Częstochowie.