Pani Teresa, która jako jedna z pierwszych zauważyła ogień, miała wystarczająco dużo czasu, aby uciec z ogarniętego płomieniami budynku. Postanowiła inaczej.
Jak pisze "Dziennik", kobieta nie chciała dopuścić do tego aby jej sąsiedzi spalili się żywcem. Pomimo gryzącego dymu i wysokiej temperatury biegała po budynku i budziła zaspanych ludzi. Niestety, jej samej nie udało się wydostać z płonącej pułapki. Jej ciało jest jednym z 21 wyciągniętych ze zgliszczy spalonego budynku. Zostawiła męża i dwoje dzieci.
Odwaga pani Teresy zostanie jednak doceniona. Prezydent Lech Kaczyński zamierza odznaczyć bohaterską kobietę orderem Za Ofiarność i Odwagę. Kancelaria Premiera chce natomiast przyznać rodzinie tragicznie zmarłej specjalą rentę.