Tę podróż zaplanowali już dawno. Z optymizmem, bo kupili bilety na drugą fazę piłkarskich mistrzostw Europy. Mimo odpadnięcia z turnieju reprezentacji Rosji ruszyli jednak w podróż do Francji. W poniedziałek około godz. 15 zbliżali się już do Siedlec. Była słoneczna pogoda, idealne warunki do jazdy. Maxim mocno dociskał pedał gazu. Przed miejscowością Zdany chciał wyprzedzić inne auto. Wyjechał zza niego. Dopiero wtedy zauważył jadący z naprzeciwka samochód. Chciał uniknąć czołowego zderzenia. Raptownie skręcił w prawo, wracając na swój pas ruchu. Za szybko, za mocno... Jego toyota z ogromną siłą uderzyła w stojącego na poboczu zepsutego tira. Naczepa ciężarówki zmiażdżyła Elenę. Maxim uderzył głową w słupek przedniej szyby. Małżeństwo zginęło na miejscu. Nadia przeżyła tylko dzięki temu, że jechała na tylnym siedzeniu. Została ciężko ranna. Ma m.in. wstrząs mózgu i pękniętą śledzionę. Helikopterem została przetransportowana do szpitala dziecięcego w Warszawie.
Policja bada okoliczności tragedii. - Możliwe też, że mężczyzna dostał zawału albo mógł zasnąć za kierownicą. Przemawia za tym brak śladów hamowania toyoty. - Wyjaśni to prowadzone przez nas śledztwo - mówi podinsp. Jerzy Długosz z KMP w Siedlcach.