Zginęli w drodze na wakacje

2009-07-06 4:00

Do Sokółki (woj. podlaskie) - upragnionego celu wakacyjnej podróży - zostało im ledwie 10 minut jazdy. Niestety, kierowca Jan Z. (†50 l.) po przejechaniu już 600 km z Jastrzębia-Zdroju (woj. śląskie) zasnął za kierownicą i zderzył się czołowo z tirem. Zginął na miejscu, podobnie jak jego żona Lucyna (†47 l.) i najmłodsza córka Agnieszka (†16 l.).

Lucyna Z. od dawna marzyła o wakacjach w oddalonym o 600 kilometrów miasteczku, w którym przyszła na świat i spędziła dzieciństwo. Z mężem i córką Agnieszką w podróż ze Ślaska wybrali się samochodem. Tuż przed godziną 5 rano byli prawie u celu...

Prowadził Jan. Na siedzeniu obok Lucyna obserwowała krajobrazy znane jej z dzieciństwa. Ich córka drzemała na tylnej kanapie. 12 kilometrów przed Sokółką, na prostym odcinku drogi, znużony wieloma godzinami jazdy mężczyzna zasnął. Prowadzona przez niego honda gwałtownie zjechała na lewy pas jezdni, wprost pod białoruskiego tira. Kierowca ciężarówki Aliksandr K. (26 l.) nie miał szans, aby zahamować lub wyminąć hondę. Potężne uderzenie dosłownie zmiotło ją z szosy - zmiażdżona wylądowała na dachu w przydrożnym rowie. Wszyscy troje, z okropnie okaleczonymi ciałami, zginęli na miejscu. Obok wraku rozsypały się wiezione przez rodzinę bagaże. Kierowcy tira nic się nie stało. Był trzeźwy.

Szczegóły katastrofy bada podlaska policja. W Jastrzębiu-Zdroju została pogrążona w żalu rodzina tragicznie zmarłych, w tym pięcioro rodzeństwa Agnieszki.

Player otwiera się w nowej karcie przeglądarki