Oprócz tego, że usłyszał wyrok dożywocia, został też pozbawiony praw publicznych na 10 lat, a ojcu zamordowanej dziewczyny musi zapłacić 100 tysięcy złotych zadośćuczynienia za wyrządzoną krzywdę.
- Ta zbrodnia zasługuje na szczególne potępienie. Na takie potępienie zasługują wszyscy ci sprawcy, którzy działają bez istotnego motywu - grzmiał na sali rozpraw Sądu Okręgowego w Łodzi sędzia Krzysztof Szynk. I rzeczywiście do dziś nie wiadomo, czemu Marcin R. zamordował niewinną dziewczynę.
Dźgnął Alicję nożem
Do zbrodni doszło wieczorem 21 sierpnia 2010 roku. Tego dnia Alicja Medycka, mieszkająca na co dzień w Wielkopolsce, przyjechała z koleżankami do Łodzi. Rankiem dziewczyny odwiedziły centrum handlowe, a wieczorem chciały potańczyć na dyskotece.
- To wtedy Alicja spotkała osobnika pozbawionego uczuć, który nie liczył się z nikim i niczym - opisywał zdarzenie sędzia Szynk. Wulgarnie zaczepił Alicję, a potem wbił jej nóż w klatkę piersiową. Gdy upadła, kopnął ją jeszcze w twarz.
Nie okazał skruchy
Marcin R. słuchał wyroku z kamienną twarzą. Nie okazywał emocji. Dużo większe towarzyszyły najbliższej rodzinie zamordowanej. - To jedyna możliwa kara. Córki to orzeczenie nam nie zwróci, ale jestem usatysfakcjonowany - mówił Jerzy Medycki, ojciec zamordowanej.
- To kara sprawiedliwa. Pozwoli ochronić społeczeństwo przed popełnieniem przez oskarżonego kolejnego przestępstwa - powiedział sędzia Krzysztof Szynk.