Jacek G. został skazany prawomocnym wyrokiem za molestowanie seksualne 13-letniej dziewczynki. Szczegóły są zbyt obrzydliwe, aby je podawać. Sąd nie miał litości dla zboczeńca i uznał, że powinien trafić na dwa lata do więzienia. Jednak Jacek G. wciąż cieszy się wolnością, ponieważ odroczono mu karę. Wszystko dlatego, że sam wychowuje swojego niepełnosprawnego syna. Dlatego za kratki ma trafić dopiero za miesiąc, a w tym czasie musi zapewnić opiekę potomkowi.
Jacek G. budzi grozę wśród rodziców dzieci mieszkających w Sobótce. Nic dziwnego. Bo zboczeniec prawie codziennie przychodzi na teren podstawówki, gdzie odbiera posiłki ze stołówki. Ma więc bezpośredni kontakt z dziećmi, których na stołówce, czy na prowadzących do niej korytarzach jest mnóstwo.
- Boimy się, że je skrzywdzi. To przestępca seksualny, pedofil. Nie mamy pewności, czy nagle nie zgwałci któregoś z uczniów – zaalarmowali nas przerażeni rodzice.
Jacek G. teoretycznie może korzystać ze stołówki. Sąd wydał mu jedynie zakaz zbliżania się do dziewczynki, którą skrzywdził, nie może też nawiązywać kontaktów z dziećmi. Ale tylko przez internet. Czyli prawa nie łamie.
Ale trudno się dziwić obawom rodziców, którzy wiedzą, że ich dzieci codziennie mijają się ze zboczeńcem. Zapytaliśmy dyrektora Mirosława Jarosza, dlaczego pozwala na to, żeby ten groźny człowiek wchodził na teren szkoły.
- Nie wiedziałem, że ten mężczyzna jest pedofilem – zapewnia nas dyrektor Jarosz. - Zapewniam, że nigdy żaden z rodziców nie informował mnie o problemie – dodaje. - Muszę zapytać prawników, co możemy zrobić, aby rozwiązać tą sytuację. Dzieci w szkole są bezpieczne, w samej stołówce zawsze jest kilka osób z personelu, więc tam nie ma możliwości, aby coś się stało – mówi nam Jarosz.
Dyrektor dodaje również, że sprawa może być elementem walki politycznej, bo sam startuje w wyborach na burmistrza Sobótki.