Okoliczni mieszkańcy są w szoku. Boją się wychodzić z domów po zmroku. - Zabił raz, zabije znowu - mówią przerażeni.
Rodzice Dominiki pogrążyli się w rozpaczy. - Byliśmy tacy dumni z naszej córeczki - szlocha Violetta Golinowska (38 l.), mama zamordowanej. - Doskonale się uczyła. Miała wielkie plany... - załamuje ręce kobieta.
Dziewczyna chodziła do ostatniej klasy Technikum Ekonomicznego w Środzie Śląskiej, przygotowywała się do matury. Po szkole chciała iść na dwa kierunki: anglistykę i rachunkowość. Po zajęciach często zostawała na dodatkowe lekcje z języka angielskiego. Do tragedii doszło, gdy wracała właśnie z takich ćwiczeń.
Był późny poniedziałkowy wieczór. Dominika pożegnała się ze znajomymi i wyszła ze szkoły. Skierowała kroki na przystanek autobusowy. Wtedy widziano ją po raz ostatni. Policjanci wciąż badają, co stało się później. Najprawdopodobniej dziewczyna wysiadła z autobusu w Komornikach. Szła do domu. Wtedy dopadł ją wampir. Wciągnął do rowu, zgwałcił i zabił. Rozebrał ją też do naga, a ubranie rozrzucił po wsi...
- Przeczuwałam, że coś się stało - wyznaje nam pani Violetta. - Córka wieczorem nie odbierała telefonu. Około godz. 21 całą rodziną ruszyliśmy na poszukiwania - wspomina. Niestety, nie znaleźli Dominiki. Rano zawiadomili policję. Ale to nie funkcjonariusze natknęli się na ciało. Zobaczył je jadący do Komornik rowerzysta. Nagie, zmaltretowane zwłoki leżały w przydrożnym rowie, zaledwie 200 metrów od domu państwa Golinowskich.
- Przejeżdżałam tamtędy cztery razy. Jak mogłam jej nie zauważyć - zastanawia się załamana matka.
Zabójcy szuka policja. Ma już pewien trop, choć dla dobra śledztwa nie chce o nim mówić.