Bestialski mord wyszedł na jaw, kiedy jedna z mieszkanek Nakła wróciła do domu po kilkudniowym pobycie u męża, który pracuje w Anglii. Mieszkanie przypominało melinę, wszędzie walały się butelki po alkoholu. Posprzątała bałagan, a wieczorem chciała położyć się spać. Otworzyła wersalkę. Zamiast pościeli znalazła w niej zwłoki chłopaka. Wezwała policję.
Stróże prawa nie mieli wątpliwości. Nastolatek został zamordowany. Ślady na jego ciele świadczyły, że przed śmiercią był torturowany, a zmarł w wyniku uduszenia.
Śledczy podejrzewali, że jednym ze sprawców zbrodni może być syn właścicielki lokalu. Nie mylili się. Jakub D. i jego 23-letni kolega Dawid R. zostali zatrzymani w weekend na terenie Wielkopolski. Obaj byli już znani policji, ale z drobnych kradzieży. Podczas przesłuchania bez skruchy i emocji opisali śledczym, co zrobili Kamilowi. Przyznali się do tego, że torturowali go przez kilka godzin. Przypalali papierosami, cięli nożem, gwałcili tłuczkiem do mięsa, którym też bili chłopaka. Na koniec wspólnie go zamordowali.
ZOBACZ: Łódź. Zabili, poćwiartowali i wywieźli do lasu - są ostre wyroki dla Jerzego J. i Andrzeja B.
Na razie zwyrodnialcy zostali aresztowani na trzy miesiące. Grozi im dożywocie. - Ponad dwadzieścia lat jestem prokuratorem, ale pierwszy raz zetknąłem się z takim okrucieństwem - mówi Zbigniew Kozber, szef Prokuratury Rejonowej w Nakle.