Artur Górski, były redaktor naczelny "Naszego Dziennika", należy do grona najbardziej konserwatywnych posłów w Sejmie. Ostatnio to środowisko próbowało wykreślić z ustawy możliwość usuwania ciąży w przypadku, kiedy zagrożone jest życie lub zdrowie dziecka. W pierwszym czytaniu za było nawet 40 posłów Platformy Obywatelskiej, ale ostatecznie projekt upadł.
Górski idzie jednak jeszcze dalej. Zdaniem posła, z ustawy należy bowiem wykreślić zapis pozwalający na aborcję kobietom, które zaszły w ciążę w wyniku czynu zabronionego, czyli np. gwałtu. Poseł PiS argumentuje to rządowym raportem z ubiegłego roku. Według sprawozdania Rady Ministrów z realizacji ustawy antyaborcyjnej, w 2010 roku nie przeprowadzono żadnej aborcji z powodu gwałtu.
- Ten zapis ustawowy jest martwy. Ale ta "furtka aborcyjna" wciąż pozostaje. Trzeba ją zlikwidować, a kobiety, które zaszły w ciążę w wyniku czynu zabronionego, powinny być objęte szczególną opieką państwa, pomocą psychologiczną i finansową - przekonuje nas poseł. I dodaje:
- Ten zapis jest niebezpieczny tym bardziej, że przyzwala na zamordowanie pewnych kategorii całkowicie zdrowych dzieci, a zatem wprowadza niebezpieczną dyskryminację. I dlatego trzeba go z ustawy usunąć.
Pomysłem posła oburzona jest posłanka Platformy Iwona Guzowska (38 l.). - Żądanie usunięcia tego zapisu to skandal! Absolutnie nie wolno go usuwać, bo po to jest, żeby w skrajnych przypadkach, kiedy kobieta zajdzie w ciążę w wyniku gwałtu, mogła się uratować! Oby oczywiście takich przypadków było jak najmniej - mówi posłanka.